7 czerwca na zaproszenie Kościoła Chrześcijan Baptystów w Nowym Dworze Mazowieckim wzięliśmy udział w konferencji dla osób uzależnionych i współuzależnionych. Wysłuchaliśmy wartościowe oraz inspirujące świadectwa osób, które dzięki Boskiej Mocy wyrwali się ze szponów swoich uzależnień, nawrócili się i diametralnie zmienili swoje życie.
W przerwach przeprowadziliśmy wywiady z najważniejszymi prelegentami omawianego wydarzenia, prosząc ich o skróconą wersję ich świadectwa. Poniżej znajdziesz pliki audio z zapisem tych wywiadów oraz ich transkrypcje.
Prelegenci
(Kliknij na imię, aby przejść do wywiadu z wybranym prelegentem)
Wywiad z Grzegorzem
🎧 Posłuchaj nagrania:
📝 Przeczytaj transkrypcję:
🎙️ [Grzegorz]
Mam na imię Grzegorz i chętnie opowiem Ci krótką historię mojej przemiany, poznania i dotknięcia Jezusa Chrystusa, żywego Boga.
Urodziłem się w rodzinie wierzącej tak naprawdę i było cudownie, widziałem wszystko, działanie całego, działanie Boga, działania ludzi poprzez uwolnienie i poprzez Ducha Świętego, ale nic z tym nie robiłem, po prostu nie chciałem mieć relacji z Bogiem i tak dorastałem po prostu jako nastolatek.
Zacząłem sięgać po używki, interesowały mnie imprezy, muzyki techno. Potem jak już osiągnąłem 18 rok życia, zacząłem jeździć na te imprezy, poznawać jeszcze dla mnie wtedy ciekawych ludzi.
Narkotyki, było ich coraz więcej, po prostu eksperymentowałem, tak samo z seksem, jak i z zabawą, ze wszystkim. Imponowali mi chłopacy, którzy mieli jakieś szybkie samochody, widziałem wtedy w nich bogactwo, tak naprawdę już wiem, że to było materialne bogactwo, gdzie nigdzie ich nie prowadziło.
I tak naprawdę moja relacja z bliskimi w ogóle zanikła kompletnie, nie chciałem nikogo słuchać, byłem tylko ja i moje cele, stałem się osobą okropnie samolubną.
W pewnym momencie postanowiłem wyjechać za granicę, rzucić wszystko, nawet studia, które rodzice mi opłacili, po prostu byłem może oczkiem w głowie. Wiedzieli, że Bóg może odmienić moje życie, ale też wiedzieli, zdawali sobie sprawę, że to jest jeszcze nie ten czas. No i za to, jak byłem tak naprawdę za miedzą, to było jeszcze gorzej.
Wpadłem w biznes narkotykowy, sprzedawałem, poniżałem ludzi, wykorzystywałem ich, okradałem, wywoziłem, porywałem, uczestniczyłem w takich rzeczach, o których ciężko się mówi. Ale tak naprawdę, gdy przychodził wieczór, ja po prostu wyłem, wyłem w poduchę, bo czułem, że nie pasuję do tego miejsca, nie pasuję do tych ludzi i zawsze prosiłem Boga o ratunek. Ale to proszenie tak naprawdę było tylko chwilą, bo znowu wracałem do tamtego życia.
W pewnym momencie poznałem pewną osobę z innego miasta i postanowiłem się z nią przeprowadzić, nie do swojego rodzinnego miasta, tylko do innego, 700 kilometrów od domu i tam było jeszcze gorzej. Poznałem jeszcze dla mnie wtedy mocniejszych ludzi, było super, fajnie, ale trwało to naprawdę krótko, bo doprowadziłem swoje ciało, swój umysł do takiej destrukcji, aż po prostu przyszedł moment, że chciałem się zabić. Chciałem się zabić i ponownie wyciągnąłem rękę i padłem na kolana, wtedy już zupełnie w nagości przed Bogiem i prosiłem o ratunek.
I ratunek przyszedł, o dziwo, ale ratunek przyszedł tak naprawdę z taką piękną myślą od Pana, żeby ratować swoje życie, pójść na terapię i coś ze sobą zrobić tak naprawdę. Na początku się na to nie godziłem, mówiłem, że ja mam iść na terapię, każdy człowiek powinien iść na terapię, tylko nie ja po prostu, ale uległem tej decyzji i dzisiaj nie żałuję, bo poszedłem na roczną terapię.
Tam poznałem cudownych ludzi, cudowne osoby w chrześcijańskim ośrodku dla osób uzależnionych Teen Challenge, którzy tak naprawdę, wiem, że to, że poprzez ręce Boga pokazali mi jakie jest moje życie, jakie było wcześniej życie i przez to wszystko odbudowałem relacje z bliskimi, a tak naprawdę poznałem relacje samego żywego Boga.
Poczułem to dotknięcie i tak naprawdę od tamtej chwili zmieniłem całkowicie swoje życie, przeszedłem chrzest wodny, przez wiarę. Wierzę w to, że Bóg uwolnił i czuję, że uwolnił mnie z wszystkich tych prześladowań, które miałem w głowie, wybaczył mi tak naprawdę i odniosłem się tak samo do siebie, że potrafiłem wybaczyć sobie, przede wszystkim wybaczyć sobie to, co robiłem w życiu, bo diabeł tak naprawdę cały czas lata jak lew ryczący, jest królem oskarżenia i było tak, że czasami ulegałem. Im bardziej mocniej się modliłem, tym tak naprawdę przechodziła Boża światłość.
Co Ci mogę powiedzieć teraz? Idź za Bogiem, oddaj Mu całe swoje życie i mimo tego, że możesz się z tego śmiać tak naprawdę, jak ja się kiedyś z tego śmiałem, patrząc na nawróconych moich rodziców, w tym momencie jestem po prostu podziw dla Pana i dziękuję Mu z całego serca, że jeszcze w tym czasie, że ich nie straciłem, mogę się z nimi pojednać przed Bogiem i razem się modlimy o inne osoby. Amen.
🎙️ [Redaktor]
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.
Wywiad z Piotrem
🎧 Posłuchaj nagrania:
📝 Przeczytaj transkrypcję:
🎙️ [Redaktor]
Na czym polega tak naprawdę nowe narodzenie w życiu człowieka?
🎙️ [Piotr]
Znaczy wiesz no, uważam, że bez nowego narodzenia to nie można nazwać tego życiem, bo to można nazwać tylko egzystencją, tak, że jesteś czymś w tym świecie, tak? Ale dopiero kiedy się narodzisz, kiedy zrozumiesz, co jest w Jezusie Chrystusie, tak? Jeżeli stanie się częścią Niego, bo tak jak mówi Słowo Boże, jeżeli się w Nim zanurzysz, no to jesteś częścią Jezusa Chrystusa, to wtedy dopiero możesz powiedzieć coś o swojej wartości, że możesz powiedzieć, że jesteś już kimś, tak? Kimś? W kimś zanurzony.
I ja na przykład dopóki nie poznałem Jezusa Chrystusa, to cały czas uważałem, że jestem zerem, że jestem tylko jak to się mówi, chociaż Słowo mówi, że i tak jesteśmy pyłem, tak? No, ale możemy być tym pyłem wartościowym, z którego można coś zbudować, tak? Także ja zawsze będę zachęcał właśnie do tego, żeby wcześniej czy później to stać się tym nowym stworzeniem, żeby nie być tym czymś ulotnym, tylko właśnie stać się tym nowym stworzeniem.
Co tam jeszcze byś chciał?
🎙️ [Redaktor]
Chodzi o to, że człowiek często, człowiek, który nie zna Boga daje się zmanewrować szatanowi, który mu wmawia, że jest niczym, że jest zerem, że jest grzesznikiem i nie ma dla niego ratunku. Natomiast jeżeli, według mnie, jeżeli człowiek przyjmie Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela i wie, że Chrystus umarł za niego na krzyżu i że wzbudził go do nowego życia, to wtedy jest wykupiony i szatan już nie ma do niego prawa. Jak do tego podchodzisz?
🎙️ [Piotr]
Ja uważam, że nie ma prawa, na ile mu tego nie pozwolisz.
🎙️ [Redaktor]
Dokładnie. Dokładnie o to chodzi.
🎙️ [Piotr]
Ja daję przykład często ludziom, że skoro szatan miał dostęp do Jezusa po chrzcie, to ma do każdego.
Tylko teraz co ty z tym zrobisz, jeżeli on ci powie, że weź kolejną działkę, jedna nie zaszkodzi, no to niestety ulegniesz. A jeżeli obronisz się tak jak Jezus, że człowiek żyje słowem, że możesz powiedzieć, że jestem dzieckiem Bożym, nie chcę już tego robić, to wtedy będziesz odnosił zwycięstwa. A jeżeli po prostu wyciągniesz chociaż palec do tego starego świata, no to przeciwnik na pewno to wykorzysta, bo tak jak mówi, dasz palec, weźmie całą rękę.
Ja osobiście przeżyłem kiedyś przez to, bo po trzech latach, kiedy zacząłem się odsuwać powoli od Chrystusa, zapiłem, piłem równy rok i to, co jest napisane w Słowie Bożym, że weźmie jeszcze siedmiu, spełniło się w stu procentach w moim życiu, że przez rok zrobiłem więcej krzywdy niż przez piętnaście lat picia.
Także ja będę zawsze ludzi przestrzegał, że nie daj się zmanipulować, nie daj się oszukać, żeby przypadkiem Cię nie odsunął od społeczności dzieci bożych czy od czytania Słowa Bożego, bo tylko w tym jest ratunek, a szatan będzie niestety robił wszystko, żeby Cię, jak to się mówi, podejść, ale jeżeli będziesz wiedział o tym, że to jest bardzo niebezpieczne, no to na pewno się uchronisz.
🎙️ [Redaktor]
Jeszcze jedno, dla mnie takim prawdziwym odkryciem było to, gdy się dowiedziałem, że szatan nie zna moich myśli, natomiast Bóg zna. Jak również to, że jeżeli chcę odpędzić szatana, to nie mogę tego mówić w myślach, tak jak do Boga, tylko muszę to powiedzieć na głos. I mogę powiedzieć bardzo brutalnie: „Więc zostaw mnie Ty wściekły psie! Jestem dzieckiem Boga, należę do Chrystusa, Chrystus jest moim Panem”.
I diabeł tego zwykle słucha, doświadczyłeś tego kiedyś w życiu?
🎙️ [Piotr]
To bym się z tym zgodził, bo dam Ci na przykład taki przykład, ja już bardzo długo nie paliłem i kiedyś wziąłem firmę budowlaną, która miała mi położyć kostkę i tam rozmawiałem z szefem tej firmy. I on palił papierosa i zaleciał mnie ten dym papierosa i wróciły te myśli, a przecież jeden Ci nie zaszkodzi.
No, ale właśnie Bóg mi powiedział, że kiedyś jeden kieliszek Ci zaszkodził i jak to się mówi, zaliczyłeś wielki upadek, to ten pierwszy papieros może spowodować to, że wrócisz. No i też wtedy nie pomyślałem, tylko po prostu odwróciłem się od tego człowieka i powiedziałem, że „W imieniu Jezusa Chrystusa niech ta myśl ode mnie odejdzie i nie wraca nigdy”.
I to już było dosyć dawno i już nigdy ta myśl mnie nie zaatakowała, żeby sobie zapalić. Także to, co mówisz, że słowa mają moc, no to właśnie, żeby ogłaszać to zwycięstwo, ale tylko w imieniu Jezusa Chrystusa.
🎙️ [Redaktor]
Oczywiście, tylko wtedy to jest skuteczne.
🎙️ [Piotr]
No, bo nie możesz tam mówić, że a mi się nie chce, a to dla szatana to nic nie znaczy, że Tobie się nie chce, ale grunt, że jemu się chce.
🎙️ [Redaktor]
To ma być wyraźny rozkaz, tak jak do psa.
🎙️ [Piotr]
To ja uważam, że Jezus Chrystus jest naszym mieczem i tarczą i mamy używać Jego autorytetu do ochrony.
🎙️ [Redaktor]
Nawet jest o tym mowa w Nowym Testamencie, żeby przywdziać Bożą zbroję, żeby dać odpór szatanowi.
🎙️ [Piotr]
No, ale wiesz, nie zawsze wystarczy ubrać się w zbroję i cały czas uciekać, tylko trzeba właśnie wziąć jeszcze oręż w postaci tarczy i tego miecza, i ruszyć naprzeciw.
🎙️ [Redaktor]
Stanąć w szranki z szatanem.
🎙️ [Piotr]
Tak, ja jestem kimś i ja teraz Tobie będę mówił, bo tak jak Jezus powiedział: „Ja Wam daję moc nad siłami nieczystymi”. To skoro nam dał moc, to wykorzystujmy to, nie uciekajmy przed nim, tylko: „Nie! Już Twoja rola się skończyła. Ja wiem, do kogo należę, wiem, kto jest moim orężem i już nic nie możesz mi zrobić”.
🎙️ [Redaktor]
Ok, to wszystko w takim razie, dziękuję bardzo za wywiad.
🎙️ [Piotr]
Dzięki bardzo!
Wywiad z Łukaszem
🎧 Posłuchaj nagrania:
📝 Przeczytaj transkrypcję:
🎙️ [Redaktor]
Co to znaczy narodzić się jako nowy człowiek w Chrystusie?
🎙️ [Łukasz]
Narodzić się jako nowy człowiek? Mogę to opowiedzieć na podstawie własnego doświadczenia, bo ja narodziłem się na nowo. 16 lat temu zacząłem całkiem nowe życie z Bogiem, z Chrystusem, które jest zupełnie inne od poprzedniego.
Moje poprzednie życie wyglądało… no było trudne. Było trudne już od…
Moja mama zmarła, kiedy miałem 7 lat. Potem tata zaczął pić i dziadkowie mnie wychowywali i różnie to wyglądało. I dziadek pił, tata pił, no czyli, krótko mówiąc, taka rodzina nie za specjalna, że tak to ujmę trochę.
Nie powiem, żebym chodził głodny, czy coś mi czegoś brakowało. Poza miłością może, tak. Poza miłością. Nie czułem się jakoś specjalnie kochany, patrząc tutaj z perspektywy… byłem zaopiekowany przez babcię i dziadka, owszem, tak. Ale żeby powiedzieć, że czułem się kochany, to chyba nie do końca.
Być może oni mnie kochali, a raczej powiem, że kochali mnie po swojemu, natomiast w żaden sposób to jakieś nie było wprost określane. I w końcu się stało tak, że pomimo tego, że widziałem, że dziadek pił i jakie to skutki przynosiło do domu, że tata pił i jakie to skutki przynosiło do domu, to cała ta mądrość nie pomogła mi w niczym, okazała się niczym, bo popadłem w taki sam nałóg.
Nałóg, kiedy poszedłem na studia, zaczęły się imprezy, doszły do tego narkotyki jeszcze. Z narkotyków udało mi się samemu wyjść, bo powiedziałem, że nie, że kończę z tym i je odstawiłem, natomiast z piciem nie było tak różowo, ponieważ gdzieś już przekroczyłem tą linię od picia, kiedy mogę przestać, kiedy chcę, przeszedłem do obszaru, że już muszę pić po prostu.
Nie dało rady, nie miałem siły już w żaden sposób tego przerwać, po prostu się nie dało. Po prostu się nie dało i gdzieś tam w stosunkowo krótkim czasie rozwalając swoje życie, rozwalając przede wszystkim życie innych ludzi też, bo mój nauk nic mnie nie obchodziło, kiedy piłem nic mnie nie obchodziło, czy komuś krzywdę robię, czy nie robię, czy ktoś przeze mnie płacze, czy nie, nie, liczyło się tylko, żebym się napił, tylko o tym myślałem, byłem po prostu niewolnikiem alkoholu, niewolnikiem alkoholu.
Musiałem, żeby zacząć poranek, w ogóle życie codzienne, to musiałem się napić, nic przedtem nie istniało i cały dzień tylko się męczyłem od picia do picia. No i kiedy to się skończyło, także wylądowałem na ulicy. Także wylądowałem na ulicy takim najgorszego sortu menelem, tak śmierdzący, obszczany za przeproszeniem, czyli taki, co ludzie omijają z daleka, bo jest niefajnie. Rodzina się ode mnie odwróciła, większość kolegów też.
I w tej beznadziei, bo ja nie chciałem tak żyć, ale w tej beznadziei, kiedy trzeźwiałem, po prostu ja nie widziałem dla siebie żadnego ratunku. Ja wiedziałem, że nie dam sobie rady, że sam nie przerwę tego picia, że nie jestem w stanie, bo to już wiedziałem, ale i też jakoś na tą chwilę nie chciałem przyjąć tej pomocy, którą próbował mi na jakiś sposób ktoś, po prostu nie chciałem nawet tego, nie wiem, że w takim amoku do picia to niewolnictwo alkoholu było ważniejsze. Nałóg jest strasznym panem.
🎙️ [Redaktor]
I każde uzależnienie jest strasznym panem. Wciąga i człowiek sobie sam nie jest w stanie poradzić z tym. Wiem, bo ja też byłem uzależniony, nieważne od czego, ale nie byłem w stanie z tym zerwać.
Wytrzymywałem maksymalnie miesiąc, po czym znowu wracałem, miałem wyrzuty sumienia, że marnuję czas, że mógłbym go lepiej wykorzystać, ale niestety sam nie byłem w stanie i potem się dowiedziałem, trochę za późno, ale lepiej późno niż wcale, że Bóg jako Siła Wyższa jest w stanie właśnie człowieka od tego uwolnić. Jak to było w Twoim przypadku?
🎙️ [Łukasz]
Tak, ja nawet dnia nie umiałem wytrzymać bez napicia się i w końcu zdecydowałem się pójść na, no bo już mnie wyrzucali z ośrodków dla bezdomnych i stwierdziłem, że już nie dam rady mieszkać na ulicy i poszedłem na ośrodek taki trzy miesięczny i tam na tym ośrodku terapeutka była, która mnie wezwała do biura, ja wtedy miałem 31 lat i ona powiedziała: „Łukasz, czy Ty mieszkasz tu i tu?”
A ja mówię: „No tak, a skąd Pani wie?”
„No, bo ja byłam pielęgniarką w szkole podstawowej, do której Ty, chodziłeś”.
Poznała mnie po 15 latach, widziała mnie 15 lat wcześniej jako dziecko w szkole pełnej uczniów, tam tysiące uczniów było i rozpoznała mnie po 15 latach w tym zabiedzonym, zniszczonym człowieku, tego samego, to dziecko, które wtedy było.
I ona mi powiedziała: „Mam dla Ciebie ofertę, tak wiem, że znam Twoją sytuację, jest ośrodek dla osób uzależnionych, chrześcijańskich, czy nie masz nic przeciwko, że to chrześcijański ośrodek?”
Ja mówię: „Absolutnie nie!”, bo ja chciałem żyć, ja chciałem się wyrwać z tego już, bo to ja tak sobie piekło wyobrażałem, bo życie na ulicy było dla mnie takim piekłem, po prostu. No i pojechałem do tego ośrodka, jeszcze dostałem pieniądze na bilet od tej kobiety, Ewy i nie przepiłem ich. I tak zaczęło się moje nowe życie.
Tam byłem na terapii 14 miesięcy, ale co najważniejsze, to było najlepsze, co mnie mogło spotkać w życiu, bo tam poznałem Boga, który jest, który ratuje. Bo ja nie umiałem sobie pomóc, ale On się okazał tym, który nie dość, że może mi pomóc, ale chce mi pomóc i jest tym wybitnie zainteresowany, żeby mi pomóc, żebym ja mógł żyć. Mógł żyć nie tylko normalnie tutaj na ziemi, żebym mógł poznać Go jako kochającego Ojca, który troszczy się o swoje dziecko, który jest inny, który pokazuje mi miłość, że mnie kocha.
Nie tak jak mój tata, który tam pił i nie powiedział mi w życiu, że mnie kocha, przynajmniej ja tego nie pamiętam. Pamiętam inne rzeczy, które mi mówił, że byłem dzieckiem z przypadku, to zapamiętałem, a nie pamiętam, żebym mi powiedział, że mnie kocha. I niesamowita sprawa, ja się tego uchwyciłem.
Tam przyjąłem Jezusa do serca jako Pana i Zbawiciela, ochrzciłem się i tak zaczęło się moje nowe życie. Tak zaczęło się moje nowe życie, które jest zupełnie inne, bo jest z Nim. Jestem trzeźwy od 16 lat.
🎙️ [Redaktor]
Gratuluję!
🎙️ [Łukasz]
Dziękuję, dziękuję. Ale wiem, że tylko to, że ja jestem z Nim, a On jest ze mną, to mnie trzyma tylko w tej trzeźwości. Bo ja mam tę siłę tylko od Niego, którą przyjąłem może, czy dostałem, nie wiem jak to nazwać, którą jakby doznałem, kiedy zrozumiałem, że ja nie chcę tak żyć. Ja powiedziałem Bogu, że: „Ja nie chcę!”, tak wprost.
I jestem wolny od nałogów, jestem wolny od tej choroby alkoholowej, ja w to wierzę. Bo ja to czuję, czuję różnicę od „nie piję, bo nie mogę”, od „nie piję, bo nie chcę”.
🎙️ [Redaktor]
To jest Twoja decyzja. To jest bardzo ważne.
🎙️ [Łukasz]
Tak, to jest ta różnica, to jest to, co robi różnicę. Ja nie chcę i jestem wolny. Nie myślę o alkoholu, nie myślę o piciu, nie przeszkadza mi, że inni piją.
Nie stresuję się, czy siedzę gdzieś w restauracji, a inni piją piwo. I to jest niesamowita wolność. Ja doznałem tej wolności. To jest nowe życie w Chrystusie. Wszystko stało się nowe i całe moje życie się stało nowe. Przede wszystkim to, że jestem nowo nawróconym człowiekiem, że mam życie wieczne.
Że byłem grzesznikiem, a On mnie uwolnił. Grzeszę, ale grzesznikiem już nie jestem. Że mam nowe życie tu na ziemi też, bo mam żonę, poznałem ją już po terapii. Mam dziecko. Kiedy wyszedłem z obietnicą, mam pracę, którą kocham, więc idę z radością do pracy. Nawet w poniedziałek.
I wyszedłem z obietnicą, z przypowieści Salomona, z tej terapii: „Powierz Panu swoje drogi, a ziszczą się Twoje zamysły”. Ja wychodząc z terapii nie miałem nic. Dwie torby, nic własnego. Dwie torby rzeczy, które dostałem. I Bóg wypełnił tę obietnicę. Bóg wypełnił tę obietnicę. Mam wszystko, o czym kiedyś marzyłem tutaj.
Każdy ma marzenie takie. Mieć rodzinę, pracę, dobrą dziecko, żyć w spokoju. I mam to, ale mam też nowe pragnienia. Mówić o tym, że On jest rozwiązaniem. Rozwiązaniem. I jest takim jedynym, prawdziwym, skutecznym rozwiązaniem. Tylko On. Tylko Jezus Chrystus jest prawdziwym rozwiązaniem Twoich problemów.
Niezależnie, czy jesteś alkoholikiem, czy masz inne problemy, z których nie możesz wyjść, nie widzisz wyjścia. Stoisz przed ścianą i mówisz: „To mnie przerasta. I to się w życiu nie zmieni”. Nie. To nie jest prawda. Jeśli uwierzysz w Boga tak, jak ja uwierzyłem, to nowe życie jest rozwiązaniem w Chrystusie. Bo Bóg widzi daleko dalej niż Ty, czy ja widziałem. Ja widziałem tylko koniec, mój koniec, bo to moja wędrówka po ulicy skończyła się też próbą samobójczą. Już nie widziałem wyjścia.
Ale uwierz. Uwierz mi, że jest to rozwiązanie. I On ma dla Ciebie. Czeka, jak kochający Ojciec z wyciągniętą ręką. Ty, jedyne co musisz zrobić, to tylko tej ręki się chwycić. Nic więcej. Przyjąć. Uwierzyć, że jest. Zawołać do Boga szczerym, otwartym sercem: „Boże, pomóż mi!”.
Nawet zawołaj: „Jeżeli jesteś”. Może nie wierzysz, ale zawołaj, że: „Jeżeli jesteś, to pomóż mi!”. I na podstawie Biblii, Bożego Słowa, mówię Ci tego, co ja słyszałem wielokrotnie, co doświadczyłem w moim życiu, mówię Ci, że Bóg Ci odpowie.
I teraz ta różnica, to nowe życie. Żyję, mam problemy różne też, ale patrzę na nie z innej perspektywy, z Bożej perspektywy. Bo wiem, że jeżeli Bóg mnie wyciągnął z tamtej rzeczy, to mi pomoże w każdej sytuacji, która będzie, które były, są i jeszcze będą. Bo wiem, że życie bywa różne.
I to jest to nowe życie, ta nowa jakość życia, nie wiem jak to nazwać, która daje radę, która pozwala mi wstając rano, cieszyć się, patrzeć na piękne widoki i mówić: „Dziękuję Ci, Boże, za te piękne widoki, które mogę widzieć, a których kiedyś nie widziałem”.
🎙️ [Redaktor]
Nie przejmować się pogodą i tak dalej.
🎙️ [Łukasz]
Nie przejmować się pogodą.
🎙️ [Redaktor]
Ja, nauczyłem się, na przykład, tego i to mi bardzo pomaga, że wyrzuciłem ze swojego języka słowo „problem”. Mówię: „Wyzwanie”. To jest takie bardziej pozytywne podejście. Czyli ja szukam rozwiązań, a nie przejmuję się czymś, że mogę sobie z czymś nie poradzić.
🎙️ [Łukasz]
Nie skupiać się na problemie, tylko na rozwiązaniu.
🎙️ [Redaktor]
Podobnie wyrzuciłem ze swojego słownika słowo „porażka”. Mówię: „To jest lekcja od życia, to mnie coś nauczyło”. Nie wracam do przeszłości, tylko traktuję to jako coś, co się w moim życiu wydarzyło, coś, co było motorem moich przemian.
Również nie używam słowa „spróbuję”, tylko „zrobię to!”.
🎙️ [Łukasz]
Rozumiem.
🎙️ [Redaktor]
Kompletnie inne podejście. I z takim podejściem łatwiej się żyje. Dziękuję Ci bardzo za inspirujące przesłanie.
Wywiad z Justyną
🎧 Posłuchaj nagrania:
📝 Przeczytaj transkrypcję:
🎙️ [Redaktor]
Jak masz na imię?
🎙️ [Justyna]
Hej, Justyna.
🎙️ [Redaktor]
Miło Cię poznać. Właśnie byłem świadkiem Twojego świadectwa, więc może opowiesz też naszym słuchaczom, na czym polegała Twoja przemiana? Co według Ciebie oznacza narodzić się na nowo w rozumieniu biblijnym?
🎙️ [Justyna]
Jest to duchowy cud. Jest to cud, ale na tyle rzeczywisty, że oddziałuje na naszą codzienność, na nasze codzienne tutaj życie na ziemi. Stajesz się po prostu istotą duchowo-żywą, jesteś niebiańskim człowiekiem, którego Jezus czyni.
Przez swoją krew całkowicie usuwa Twoją winę i kiedy wierzysz w Jego imię, wierzysz w to, że On przyszedł, oddał za Ciebie osobiście życie, wziął na siebie Twoje winy, Twoje grzechy, Twoje ciężary i kiedy wierzysz w Niego i widzisz Jego i decydujesz się oddać Mu swoje życie i ustanawiasz Jego Panem, to dokonuje się cud wewnątrz Ciebie. Stajesz się duchowo-wiecznie żywym i możesz to odczuć również w swoim sercu, też w swoich emocjach, myślach. Zaczynasz patrzeć inaczej, czuć inaczej, widzieć inaczej i wiesz już, że jesteś inny.
Nie potrafię, z mojego doświadczenia, nie potrafię tego wytłumaczyć w jakiś taki sposób logiczny, ale po prostu wiesz głęboko wewnątrz w swoim sercu, że już jesteś innym człowiekiem, że już jesteś po prostu Bożym, że wszystko się zmieniło od tej pory.
🎙️ [Redaktor]
Ten stary człowiek umarł i jesteś zupełnie nowym człowiekiem i masz swoje życie w Chrystusie.
🎙️ [Justyna]
Nie jestem w stanie intelektualnie tego wytłumaczyć, ale namacalnie doświadczasz wtedy tego, że jesteś nowy. Po prostu to wiesz. Wiesz, że zrodziłeś się, że nie jesteś już sam.
Myślę, że po prostu odczuwasz wtedy też obecność Ducha Świętego, który tak naprawdę wzbudza nas do życia, kiedy wierzymy. Już nigdy więcej nie jesteśmy sami. I to, co odczuwaliśmy wewnątrz, to, o czym świadczyłam właśnie przed chwilą, kiedy mówiłeś, że słuchałeś mojego świadectwa, że nie masz przede wszystkim już wewnątrz takiego doskwierającego braku poczucia sensu.
Nie masz tej wewnętrznej dziury, takiej wewnętrznej samotności w sobie. Nie masz tego wołania, że jest coś więcej. Coś jest nie tak.
Ja kogoś, ja czegoś potrzebuję. Bóg przychodzi i mówi ci, to mnie zawsze potrzebowałeś, bo tylko ja jestem życiem, drogą, prawdą, życiem. I kiedy narodzamy się na nowo, doświadczamy dokładnie tego życia, którym jest sam Chrystus.
On zaczyna w nas mieszkać i tego możemy namacalnie doświadczyć.
🎙️ [Redaktor]
Zaczęłaś właśnie swoje świadectwo, mówiąc o tym, że w nastoletnim wieku poczułaś taką pustkę życiową, że nie wiedziałaś, po co żyjesz. Czułaś się taka bardzo osamotniona i doświadczałeś też dolegliwości fizycznych, mimo że według medycyny byłaś zupełnie zdrowa. Podejrzewam, że to jest niemal pewne, że to było działanie szatana, który chciał cię wystraszyć i od Boga odciągnąć, bo widział, że szukasz czegoś w swoim życiu, że szukasz Boga i chciał ci w tym przeszkodzić.
🎙️ [Justyna]
To było po latach, kiedy już byłam osobą wierzącą na nową narodzoną, ale wróg zawsze chce nam wykraść to pełne życia, które jest w Chrystusie. I zaskoczył mnie pewnymi rzeczami, które myślał, że mnie, że tak powiem, zbijąc z tropu przytłoczą, ponieważ doświadczałam fizycznych dolegliwości, psychicznych, fizycznych. I faktycznie wszystkie objawy sugerowały na to, że jest to jakaś choroba.
Po czym po badaniach okazywało się, że absolutnie nie, że jestem całkowicie zdrowa i żaden lekarz nie był w stanie niczego zdiagnozować, jak tylko to, że jest to rodzaj silnej, głębokiej nerwicy. Natomiast w moim życiu powodów tej nerwicy nie mogłam się po prostu doszukać. Nie było żadnych poważnych problemów, które by mnie w taki stan wprowadziły, więc w tamtym czasie nie wiedziałam, że jest to opresja demoniczna, że po prostu wróg próbuje mnie zgasić i zatrzymać w drodze za Jezusem.
I trochę to trwało. Dzisiaj na pewno mogę powiedzieć tym osobom, które się z czymś podobnym zmagają, bo wydaje mi się, że tak też przeczułam, że jest sporo takich osób, które gdzieś w cichości, w samotności cierpią z tego powodu, albo nawet czują jakiś rodzaj wstydu i nie chcą o tym mówić. Chcę powiedzieć, że Jezus widzi Ciebie, kocha Cię, ukochał do końca, kocha Cię tak, jak kocha samego siebie, nie wiem jak to powiedzieć, Bóg oddał sam swoje życie za Ciebie.
Bóg się poświęcił za Ciebie, z miłości do Ciebie i wyrwie Cię i wyzwoli Cię z tego. Lekarze nie są w stanie znaleźć odpowiedzi na przyczynę nerwicy. Są w stanie tylko dać pewne porady psychologiczne, leki, żeby uśmierzyć ból, żeby pomóc funkcjonować takim osobom, ale kiedy Jezus przychodzi, On rozprawia się z problemem odkorzenia.
🎙️ [Redaktor]
Z przyczynami, a nie ze skutkami.
🎙️ [Justyna]
Dokładnie tak. Konfrontuje wroga, który przychodzi nas gnębić, bo tak to niestety przebiega. Ja byłam w takim stanie, że naprawdę nie mogłam się ruszać, byłam osławiona i trudno mi było nawet pozbierać myśli.
Był to głęboki stan takiej niemocy, całkowitej niemocy i Bóg wyprowadził mnie z tego stanu swoją własną interwencją, własnym działaniem, aranżując dla mnie ten cud odnalezionej śrubki, posyłając, myślę, że nie człowieka, ponieważ no właśnie, sytuacja była nietypowa i wiem, że to nie był zwyczajny człowiek, który tą śrubkę dla mnie odnalazł. Może kiedyś przy innej okazji wyjaśnię, o co chodzi, ale Bóg zaaranżował dla mnie sytuację absurdalną, która się naprawdę wydarzyła i która miała swój skutek uwolnienia mojego wnętrza, mojego funkcjonowania. Wróciłam do rodziny, wróciłam do swojej pracy, miałam wewnętrzny pokój i to nigdy więcej się nie powtórzyło i wiem, że Jezus przyszedł i wyciągnął miecz i Jezus mnie obronił.
No ale po tym, co zrobił, uczył mnie tego, pokazywał mi, jak potężny jest i żebym się zawsze tego trzymała. Pokazał mi po prostu, jak potężny jest i że jest żywy. I od tej pory jakby uratował mnie, ale też postawił mnie na skalę na sobie i upewnił mnie.
Masz mnie takim widzieć, że ja jestem Bogiem. Tak? I JA JESTEM…
🎙️ [Redaktor]
Jestem drogą, prawdą, życiem.
🎙️ [Justyna]
Dokładnie. I tylko ja. I wiem, że nikt by mi nie pomógł w tej sytuacji, bo człowiek nie jest w stanie pokonać sił ciemności.
Jest zdecydowanie na to za słaby.
🎙️ [Redaktor]
Dokładnie!
🎙️ [Justyna]
I tylko Chrystus wewnątrz naszego wnętrza może się rozprawić z tym. Czyli czyniąc nas nowym człowiekiem, synem, córką Boga, mieszkając wewnątrz nas, czyni nas silnymi, bo On jest silny, nie? On w naszych słabościach jest pełen mocy.
To nie my jesteśmy super człowiekiem, super chrześcijaninem, nie wiem, super wierzącym. To Chrystus w nas jest wielki.
🎙️ [Redaktor]
I doświadczyłaś też tego, czego ja doświadczyłem. Ja kiedyś chorowałem na potężną depresję, taką, że nie byłem w stanie normalnie funkcjonować. Dla mnie wyczynem było wstać i umyć zęby.
Natomiast odkryłem później, że życiem nie rządzi przypadek, że wszystko w życiu dzieje się z konkretnego powodu. I to, że spotkałaś człowieka, który Ci pomógł znaleźć śrubkę, to też nie był przypadek, tylko to się zadziało w konkretnym celu, żeby zmienić Twoje życie.
🎙️ [Justyna]
Ja myślę, że to był anioł.
🎙️ [Redaktor]
Możliwe, całkiem możliwe.
🎙️ [Justyna]
Tak na 95% tak mi się wydaje.
🎙️ [Redaktor]
Super!
🎙️ [Justyna]
Nie zachowywał się jak człowiek. Przynajmniej, nie typowo.
🎙️ [Justyna]
Dziękuję Ci pięknie za Twoje świadectwo jeszcze raz. Miło było Cię poznać. Mam nadzieję, że Twoja historia zainspiruje również odwiedzających w naszą stronę.
🎙️ [Redaktor]
Niech Chrystus uwolnia Was.
🎙️ [Justyna]
Amen. Dziękuję Ci bardzo.
Wywiad z Klaudiuszem
🎧 Posłuchaj nagrania:
📝 Przeczytaj transkrypcję:
🎙️ [Redaktor]
Jesteśmy na specjalnym spotkaniu w Nowym Dworze Mazowieckim, na którym tematem przewodnim są narodziny nowego człowieka w Chrystusie. Na czym to polega? Są tutaj ludzie, którzy opowiadają swoje świadectwa. Mamy właśnie tutaj kolejnego człowieka. Przedstaw się, jak masz na imię?
🎙️ [Klaudiusz]
Klaudiusz.
🎙️ [Redaktor]
Miło Cię poznać. Opowiedz, jak to wyglądało w Twoim przypadku. Kiedy poczułeś, że narodziłeś się na nowo?
Jak to się stało?
🎙️ [Klaudiusz]
Kiedy poczułem, że narodziłem się na nowo? To był taki… Może od drugiej strony zacznę, że przed narodzinami na nowo żyłem jako ten, który się narodził z matki.
I jak dorastałem, moje życie było po prostu wielką ruiną od dzieciństwa, bo doświadczałem różnych rzeczy, krzywd od ojca, od matki. Później jak dorosłem, sam zacząłem krzywdzić innych ludzi, zacząłem krzywdzić rodzinę, biłem ojca, wyzywałem matkę. Jakby to życie, które dostałem, no w sumie od Boga, bo każdy z nas je dostał, zaczęły mnie niszczyć i dążyć sam do śmierci.
Zacząłem brać narkotyki, pić alkohol, brałem różne twarde narkotyki i miałem w sercu takie rzeczy, że ja bardzo chciałem żyć. Ja nie chciałem, bardzo się bałem śmierci, nie chciałem umierać, ale sam do nich dożyłem. Sam dożyłem do tej śmierci, kilka razy otarłem się o śmierć poprzez narkotyki, poprzez różne sytuacje w otoczeniu, w którym się poruszałem.
I kiedy doszedłem do kresu takiej wytrzymałości, jakby tej takiej, że potrzebowałem już zmiany, poprosiłem moją mamę o to, żeby ratowała moje życie. I ona poznała mnie z ludźmi, którzy skończyli ośrodek odwykowy.
🎙️ [Redaktor]
Jaki ośrodek?
🎙️ [Klaudiusz]
Teen Challenge ośrodek i dwa miesiące, trzy miesiące będą się zajmowali i trafiłem do tego ośrodka odwykowego. I w momencie, kiedy tam byłem te dwa tygodnie takiego zastanawiania się, czy chcę zostać na terapii, czy wyjechać z terapii, zacząłem myśleć o tym, co ja narobiłem w życiu złego. I zobaczyłem, że to były naprawdę ciężkie rzeczy, które moją duszę niszczyły i przez moją zniszczoną duszę też niszczyłem innych ludzi.
Jakby to, co odebrałeś, to zaczynałeś dawać. Nie miałem dobra, nie miałem takiej empatii w sobie, żeby móc kochać, przebaczać, nie było tego. Jakby to życie od dzieciństwa, miałem wtedy 26 lat, czyli to moje życie zostało całkowicie jakby zrujnowane wewnątrz.
Chciałem tylko po prostu pić i ćpać. I chciałem wyjechać z tego ośrodka. I poszedłem właśnie na rozmowę do takiej wychowawczyni dyżurnej przed wyjazdem.
I ona wtedy się mnie zapytała, czy opowiedziałem kiedyś to, co się dzieje w moim sercu, w moim życiu Bogu. Powiedziałem, że nie, tu sufit, mówię, jak to zrobić, nie. Aczkolwiek kiedyś oddawałem tak Bogu kilka razy życie, ale to nigdy nie było jakby takie szczere.
Było takie na odczep się. I w tym momencie Danusia zaczęła się modlić po cichu, a ja spróbowałem. Mówię: „Boże ratuj moje życie, jeżeli naprawdę dałeś Syna za mnie, jeżeli tam jesteś, uratuj mnie! Przebacz mi to wszystko, co ja narobiłem, przebacz mi, ulecz moje serce z tego, co tato zrobił, co mama zrobiła w moim życiu. Naprawdę potrzebuję ratunku, bo jeżeli Ty mi nie pomożesz, ja wyjadę, ja wiem, że umrę. Zacznę ćpać, pić i zginę”.
I w tym momencie poczułem ogromny taki dotyk wewnątrz, który zabiera mój stan tej porażki. Zabiera mój stan tego bólu, który miałem spowodowany tym wszystkim doświadczeniami z dzieciństwa, tego wszystkiego, co ja złego narobiłem. Po prostu w jednym momencie Bóg to zabrał.
🎙️ [Redaktor]
Czy zabrał również Twój taki stan zagubienia?
🎙️ [Klaudiusz]
Zabrał też mój stan zagubienia. Ja poczułem się bezpiecznie siedząc na tym krześle. Taki bezpieczny, taki odnowiony, czego ja w ogóle sam nie mogłem nigdy w stanie dojść, a całe życie tego szukałem.
Tego po prostu, żeby nie mieć tutaj, jak się mówi, że człowiek ma sumienie i tutaj gryzie, po prostu męczy to wszystko.
🎙️ [Redaktor]
Kamień na sercu.
🎙️ [Klaudiusz]
Tak, kamień na sercu. Jakby ktoś zabrał mi w jednym momencie cały bagaż. I od tego momentu powiedziałem, że zostaję w ośrodku i zacząłem Biblię czytać.
I uważam, że ten moment to było nowo narodzenie się z Boga, z góry. Po prostu On mi dał w darze nowe serce, które zaczęło kochać, które zaczęło przebaczać. Napisałem listy do mojego taty, mamy, brata z przeprosinami za rzeczy, które zrobiłem. Które nigdy wcześniej w tym starym życiu bym nie zrobił, bo ja nie uważałem, że za cokolwiek miałem ich przepraszać. Bardziej oni mogli mnie przepraszać, a nie ja ich. Ale tutaj, kiedy ta natura wewnątrz się zmieniła, moja w środku, bo ona tylko może być ożywiona przez Ducha Bożego.
Bez Ducha Bożego jesteśmy martwi. I nowo narodzenie jest połączone z odnowieniem serca i kiedy Bóg daje nam nowego ducha. Nowe serce mięsiste powiedział, że nam da i nowego ducha włoży w nasze wnętrze.
I wtedy człowiek zaczyna inaczej postrzegać siebie, otoczenie, kiedy zaczynasz Słowo Boże czytać, ona zaczyna do Niego mówić i daje życie do Jego wnętrza. Im więcej słowa, tym więcej życia. I po prostu zacząłem Biblię czytać, im więcej czytałem, tym więcej życia i poznania Jego przychodziło.
I w tym nowo narodzeniu to jest jakby to, co ja oglądałem, to oglądałem Jego działanie we mnie, gdzie rzeczy odpadały później po prostu. Jedna po drugiej. Papierosy, przekleństwa, odbudowane relacje, patrzenie na siebie w sposób po prostu miłości.
Przebaczyłem też sobie, jakby to wszystko są owoce nowego narodzenia i podjęłem decyzję też o chrzcie wodnym, żeby po prostu…
🎙️ [Redaktor]
Symbolicznie narodzić się na nowo.
🎙️ [Klaudiusz]
Tak, żeby narodzić się na nowo, bo Biblia mówi na ten temat, że chrzest jest śmiercią starego człowieka i narodzinami nowego człowieka i jest to przed okręgami po prostu też niebieskimi, przed duchami. To wszystko, cała zwierzchność na to patrzy, że my zmieniamy królestwo. Należałem do ciemności, teraz należę do światłości i jakby deklaruję wobec wszelkich zwierzchności, że ja zmieniłem króla.
🎙️ [Redaktor]
I szatan już nie jest Twoim panem, nie ma wpływu na Twoje życie, to jest bardzo ważne. I nauczyłeś się też, jak z nim walczyć, z jego pokusami. Dla mnie było bardzo odkrywcze to, że jeżeli ja chciałem w duchu przepędzić szatana, to on tego nie słyszał.
To trzeba powiedzieć na głos: „Odejdź od mojego życia! Ja należę do Boga, a Jezus jest moim panem”.
🎙️ [Klaudiusz]
Amen!
🎙️ [Redaktor]
I powiedziałeś też bardzo ważną rzecz, że punktem przełomowym jest nauczyć się wybaczać. Ale nie tylko innym za dokonane krzywdy, ale przede wszystkim też sobie. Że tyle rzeczy nawywijasz w życiu, więc sobie coś powinieneś, bo nie możesz żyć z poczuciem winy.
Szatan Ci to poczucie winy wtłacza i powoduje, że czujesz się gorszy. I wtedy ma nad Tobą większą władzę.
🎙️ [Klaudiusz]
Przebaczenie jest decyzją. Na przebaczenie, jak ktoś mówi, że czeka jakiś czas na przebaczenie, że ono kiedykolwiek może samo przyjść, że dojrzeje do przebaczenia, nie ma takiego czegoś. Przebaczenie jest decyzją.
Ja kiedy sobie wybaczałem, to wybaczyłem sobie, bo nie mogłem sobie wybaczyć, ale mówię, Boże, Ty mi wybaczyłeś. I ja wybaczam sobie na podstawie tej, że Ty już mi oczyściłeś serce moje. Że Ty mi wybaczyłeś.
I dlatego ja sobie wybaczam. I decyzja jest. I kiedy później przyszedł do mnie diabeł z oskarżeniem w tych rzeczach, które ja sobie wybaczyłem, ja powiedziałem, już nie masz nic do mnie, to jest całkowicie wybaczona.
Jakby już miałem punkt zaczepny, że Ty już nie możesz mnie atakować. Bóg mi wybaczył. Ja sobie wybaczyłem.
Idź precz! Amen.
🎙️ [Redaktor]
Amen! Dziękuję Ci za ten wywiad. Jest bardzo inspirujący. Mam nadzieję, że zainspiruje również odwiedzających ludzi naszą witrynę. Dziękuję bardzo.
🎙️ [Klaudiusz]
Dziękuję.